Dobrze bo nogi nie spetane Moge biec kiedy sciga ktos Ped wiatru galop galop Nerwy miesnie szybkosc Sila moc To horyzontu staro gniada Rzeka Madrosc
Patrze w ich oczy zamglone Obledem Gdy tratuja jedni drugich W pogoni za szczesciem Zakladaja nowe konta Licza procenty Uzaleznia ich od siebie
Ja nie interesuje cie, nakladasz twarze zle Pochlaniasz czarna pustka mysli krzyk, zostawiasz mnie Jak co dzien peka glowa i ktos odwraca twarz Znow
Budujemy sobie klatke Nasze wlasne getto Krzyczac tyle o wolnosci Pilnujemy siebie sami Nikt sie nie wychyli poza Wyznaczona linie by cos zmienic
Nowe symbole Sztuczni idole Promocja przeboje Wszystko gowno warte Chca was oblaskawic Oswoic na tyle By moc wasze klatki Zostawic otwarte Podpisza
Napiete miesnie moja Wscieklosc W jego twarzy bez slowa Cicho bez ruchu nic nie moge Zabic tylko myslec Co o tym wie Bedzie mnie upokarzal Bedzie
Wiesz jak unikac Wydeptanych drog Po ktorych wlasnie Przeszly stada Tlum fanatykow saczy jad Narzuca krok I swoje sparszywiale Hasla na sztandarach
Ludzie wy za scianami w telewizor Wasze twarze pekaja usmiechami Ludzie za szyba ruszaja ustami Wy patrzycie jak rzucaja Kamieniami Spokoj Spokoj
Nic nie grozi Gdy skulona pod scianami Biegne z bramy w brame I unikam wzroku Dzis nie bija odmiencow Mijacie bez slowa Ide biegne zaczepiam Wasze
Kiedy bedziemy wybijac im okna Gdy zadepczemy ich slad na ulicach Gdy wytepimy ich sekretarki Kiedy zawisna na szubienicach Nie jestesmy niewidzialni
Bezpieczni i zdrowi Idziecie przez zycie Jak po trawie krowy Jak po trawie krowy Obojetnie spokojnie Przechodzicie w poblizu Ktos umiera na krzyzu
Tylko zmieniaja sie kolory - zielony, zolty i czerwony Tylko zmieniaja sie kolory - zielonyi czerwony Przypadkowi przechodnie potracaja mnie w biegu
Nie ma gdzie na dupie usiasc Na stojaco wzdychamy W imie jakichs wyzszych racji Zasypuja nas bombami Nie ma nawet dokad uciec Przed goracym zniszczeniem
Przechodzisz obok kogos Przelicza to co ma Ktos wyrzyguje mysli Zbyt bliskie scieku dna W powolnych tonac kroplach Dostrzegasz swoja twarz Nie
Kamien tuli sie do kamienia Wrasta w kamienna rodzine Wsrod skamielin skomlenia Toczy kamienna sline Kamien trze sie o kamien Skrzesal kamienny